sobota, 13 lipca 2013

Podkład Bell - Long Lasting Mat super cover.

WITAJCIE ! :*

Jak wiecie wiele z nas ma problemy ze skórą, a dokładniej z cerą. Niewiele ma idealnie gładką cerę, bez żadnych wyprysków. Niestety ja należę do grupy z cerą problematyczną już od bardzo dawna. W okresie dojrzewania cała moja twarz pokryta była trądzikiem różowatym – do dziś pamiętam jak bardzo wstydziłam się chodzić do szkoły z tym okropieństwem na twarzy! Pierwsze „syfki” pojawiły się u mnie w I klasie gimnazjum. Przez całe 3 lata nie używałam żadnego fluidu, ponieważ na okrągło jeździłam po różnych dermatologach, którzy przepisywali co rusz, jakąś nową CUDOWNĄ maść, która miała zdziałać cuda. Otóż, żadna z nich cudów nie zdziałała. Nie zmniejszyła mojego trądziku nawet w 10%. Cera była zaróżowiona, szczególnie w okolicach górnych części policzków oraz na czole. Wiadomo, czoło zawsze można było zakryć grzywką, ale co z resztą? Nie jedną noc przepłakałam, modląc się, żeby to świństwo chociaż w połowie dało mi spokój. Używałam wielu toników, ale żaden nie pomagał. W końcu minimalną różnicę zauważyłam używając zwykłej maści cynkowej, która wysuszała te krostki. Kosztowała grosze, a pomogła o wiele bardziej niż preparaty kosztujące po 30,40 zł. Kiedy poszłam do LO, trądzik trochę odpuścił, jednak moja cera wciąż była pokryta jakimiś wypryskami. Wtedy patrząc na inne – nowo poznane dziewczyny, postanowiłam, że ja też zacznę używać sobie jakiegoś podkładu. W końcu one dzięki temu wyglądają o wiele ładniej. Pamiętam, że moim pierwszym podkładem był jakiś w tubce z Lirene. Trudno było mi dobrać odcień, bo byłam (i zresztą w sumie nadal jestem :( ) totalnym bledziuchem. Trochę się odznaczało, ale w połączeniu z kremem dawało radę. Jako że, bycie nastolatką ma swoje prawa po jakiś 2-3 miesiącach owy podkład się znudził. Cóż, trzeba było szukać czegoś innego. No i od tej pory zdążyłam zużyć już chyba z 10 podkładów i tak naprawdę żaden nie jest jeszcze „miłością mego życia”. Ciągle takiego poszukuję, coraz częściej zastanawiam się nad kupnem Revlon Color Stay – w sumie tyle osób go zachwala, ale jeszcze nad tym myślę. Ostatnio będąc w biedronce dostrzegłam w dziale Bell – podkład Long lasting Mat super cover – też w tubce. Zaciekawiona zaczęłam przebierać w pudełkach (podkład zapakowany jest właśnie w małe, smukłe pudełeczko) i szukać odcieni. Niestety szata graficzna jest strasznie uboga. Są chyba tylko 3 odcienie z czego najjaśniejszy czyli 01-beige wcale do najjaśniejszych nie należy. Ma poświatę lekko oliwkową, więc dla bladych osób się nie nada – chyba, że w okresie wakacyjnym, kiedy nasza cera złapie troszkę promieni słonecznych (tak jak w moim przypadku :D) Kosztował dokładnie: 9,90. Kiedyś z tego co słyszałam w biedronce można było go dostać za cenę 6 zł. Natomiast w Naturze widziałam go w cenie 14,99. Także najlepiej upolować go na promocji w biedronce :) Ale przechodząc do rzeczy…



Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze przed tzw „cichymi dniami” kobiety – każdego miesiąca ;), dostaję na twarzy więcej krostek. W sumie na dzień dzisiejszy nie mam aż takich problemów z cerą jak dawniej, jednak raz w miesiącu jej stan ulega pogorszeniu. Cieszę się w sumie, że akurat teraz on trwa, bo mogę pokazać Wam jak świetnie kryje podkład o którym mówię. Najlepszy efekt krycia odda Wam to zdjęcie:


Przed / Po

Wielka różnica, prawda? :)

Jak widzicie zdjęcie przed nałożeniem podkładu wygląda tragicznie. Niestety dzisiaj strasznie źle spałam, więc od razu przepraszam – mam nadzieję, że się nie przestraszycie :D Natomiast zdjęcie po nałożeniu podkładu pokazuje, że on bardzo ładnie wtapia się w cerę. W sumie nie widzę większego odróżnienia od mojego wyjściowego koloru skóry.
+ plusy produktu:
  • cena: bardzo przystępna i myślę, że na każdą kieszeń. Jeśli szukamy dobrze kryjącego i matującego podkładu to ten będzie odpowiedni. Cena oscyluje od 9 do 15 zł, jednak tak jak wcześniej wspomniałam – najlepiej polować na niego w Biedronkach! Ma on 30 ml – czyli standardowa tubka. Często się pojawia, więc nie powinno być z tym większego problemu. Myślę, że 9 zł to niewiele, natomiast ja kupiłabym go nawet za to 15, ponieważ sprawuje się świetnie! Na okres letni jak dla mnie okazał się idealny.
  • wydajność: Jest bardzo wydajny. Wystarczy spokojnie na 2 miesiące przy regularnym stosowaniu (czyli codziennie). Ma 30 ml, ale wystarczy niewielka ilość by pokryć niedoskonałości.
  • nie pozostawia efektu maski: Jest to podkład, który u mnie przynajmniej nie zostawia efektu maski. Nigdy nie mam po nim smug, cieni. Świetnie się rozprowadza. Najlepiej przed nałożeniem mieć jakąś bazę w postaci kremu. Ja używam aktualnie kremu na dzień matującego z Nivea, wymiennie z kremem nawilżająco-koloryzującym Solutions Vip z Avon.
  • zapach: Nie śmierdzi jak większość podkładów. Pachnie aloesem, który ma w swoim składzie :)
- produktu:
  • dostępność w dobrej cenie: Cóż… podkład w niskiej cenie można znaleźć tylko w marketach Biedronka. W Naturze kosztuje już prawie połowę więcej, ale tak jak wspominałam według mnie warto go kupić.
  • trwałość: Cóż, na mojej twarzy trzyma się około 4 godzin od nałożenia. Nie jest to dużo, ale lekkie poprawki i wszystko wygląda w porządku. Zresztą, jeśli o tę kwestię chodzi – wszystko jest indywidualne.
Wypadałoby pokazać Wam dokładnie jak on wygląda (dodam, że pod oczy użyłam również korektora - niewyspanie... wiecie o co chodzi :) )

Podkład oryginalnie, zapakowany w pudełko. Ja już go nie mam :/

Tak wygląda ten podkład. Myślę, że wielu Wam znany :) Podobno ma zmienioną szatę graficzną na białą, ale ja osobiście w tej odsłonie jeszcze go nie widziałam. Na twarzy oprócz podkładu, nałożone mam na okolice oczu korektory naturalny i rozświetlający z Celia Kosmetic. :) Również świetny produkt, ale recenzję o nim zrobię już oddzielnie. Przed nałożeniem podkładu i korektora, oczywiście przemyłam twarz tonikiem. Aktualnie używam:

Koszt na promocji w Rossmannie to 10,49 :)

Kochane! To by było na tyle, jeśli chodzi o dzisiejszy post w kategorii makijażu. Mam nadzieję, że Wam się spodobał. Jeśli używacie któregoś z tych produktów i macie o nich inną opinie, inne doświadczenia – PISZCIE! :) Jeśli macie jakieś pytania, to kierujcie je na adres: imaginianka@wp.pl. Odpiszę na każdy e-mail. Zachęcam też do klikania „lubię to” na moim fanpag’u. Link do niego: http://www.facebook.com/pages/Lajnamakeup :) :) :) Zapraszam serdecznie.
W poniedziałek ruszy kanał na YT. Ale o czym będzie pierwszy filmik, nie zdradzę, niech to pozostanie niespodzianką. Pozdrawiam i ślę buziaki! :* 


6 komentarzy:

  1. Ogromna różnica :) ja rozglądam się nad dobrym korektorem właśnie w takim kolorze

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobny odcień korektora z Elfa w sztyfcie :) Rozejrzyj się na allegro, kosztuje około 8,00 zł :) Sprawdza się świetnie w moim przypadku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam i również polecam najbardziej jego wspaniałość oddaje zdjęcie przed i po :) buziaki kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, taniocha, a sprawdza się rewelacyjnie! :) Szkoda tylko, że od jakiegoś czasu nie widzę go w Biedronce :/

      Usuń
    2. no o tyle jest minus teraz dali taki podobno beznadziejny który się utlenia i nic nie zostaje :(

      Usuń
  4. Ach, no... nie lubię jak tak producenci kombinują pod górę :) Proste, zawsze jest najlepsze i piękne :) A jeśli chodzi o podkłady, to tyle trzeba się naszukać, natestować, żeby wpadła w końcu do ręki ta jedna jedyna perełeczka ;) a potem? Potem najcześciej zmieniane są składy ... przykładem jest nawet Revlon Color Stay, nie wiem po co zmieniali SPF??! Bez sensu... ale MARKETING ;)

    OdpowiedzUsuń