poniedziałek, 15 lipca 2013

REGENERUJEMY ZNISZCZONE KOŃCÓWKI!

Witam moje perełki ;) 

Bardzo dziękuję za wszelkie komentarze, polubienia mojego facebooka, udzielanie się pod postami zarówno tu, jak i tam. Bardzo motywujecie! Już na dniach, będzie konkurs - mam nadzieję, że Wam się spodoba. Nagród nie zdradzę, ale mogę powiedzieć, że zestaw będzie składał się z trzech elementów :) Ale więcej, już niedłuuuuugo! Tymczasem, chciałabym dziś poruszyć temat zniszczonych końcówek - gdyż sama takowe posiadam niestety. 

Pewnie wiele z Was ma farbowane włosy. Wszystko jeszcze jest do przeżycia, jeśli farbujemy się na ciemniejsze kolory - takie farby nie posiadają rozjaśniacza, więc niszczą Nasze włosy o 50% mniej niż te rozjaśniające. Oczywiście włosy, różnią się w dotyku od naturalnych, czasem rozdwajają się, ale zapewne nie sypią/mniej łamią. No właśnie... Jeśli chodzi o dziewczyny używające farb rozjaśniających, rozjaśniaczy samych w sobie tak dobrze już nie jest. Sama jestem szatynką i od prawie 3 lat farbuję się na blond. Na początku byłam nim zafascynowana, podobał mi się właściwie każdy odcień u kogoś innego, ale marzył mi się bardzo jasny blond. Po trudach, udało mi się go zrobić. Jakoś 1,5 roku temu przed Studniówką postanowiłam sobie włosy przefarbować na kolor ciemniejszy. Na początku był to czekoladowy brąz, potem palona kawa z Joanny, a na końcu czerń. Wszystko wyglądało bardzo ładnie, włosy pasowały mi idealnie do kreacji jaką sobie wymarzyłam, dodatków... (czarno-czerwone) jednak po 2 miesiącach zaczęłam tęsknić do blondu (kwestia przyzwyczajenia?) nie mam pojęcia. Znowu zaczęła się walka ze schodzeniem z ciemnych na jasne. Włosy jak to włosy, ich kondycja straciła na wartości. Starałam się używać jak najmniej rozjaśniaczy samych w sobie, ale na początku było to niestety konieczne. Pierwsze zabiegi wykonywałam pod okiem fryzjerki, potem już sama w domu. Dzisiaj mam straszne przesuszone, łamliwe włosy. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze lokówka, prostownica - teraz używam ich rzadziej, ale zdarza się, jeśli jest jakaś specjalna okazja by wyglądać jak człowiek ;) Włosy słabo rosną, nie są zdrowe, są również porozdwajane. Nie chcę ich ścinać, bo szkoda mi długości. Mam je mniej więcej do połowy ramion - więc też szału nie ma. Zaczęłam szaleć na ich punkcie. Zrezygnowałam z agresywnych, pełnych parabenów szamponów - zastępując szamponem o łagodnym składzie, w skrócie szamponem Babydream dla niemowląt. Jest świetny, bardzo dobrze oczyszcza skórę głowy, jedynym minusem jest to, że te włosy plączę. W moim przypadku odżywka jest niezbędna. Używam ich przeróżnych, również jedwabiu. Przez to włosy myję codziennie, ewentualnie co drugi dzień, bo strasznie mi je obciążają. Antidotum na końcówki znalazłam jakiś miesiąc temu całkiem przypadkowo. Koleżanka poleciła mi serię masek z Ziajki. Ona miała białą, nie pamiętam do jakiego rodzaju włosów, ja natomiast dobrałam sobie odpowiednią dla siebie. Przeznaczona jest generalnie dla całości włosów, ale ja używam jej tylko i wyłącznie na końce. Dzięki niej nie puszą się, mniej się łamią, są mocniejsze i wyglądają na zdrowsze, niż w rzeczywistości są. Jest tania jak barszcz (koszt to około 7,00 zł) dostępna właściwie wszędzie. Ja swoją kupiłam w markecie w swoim mieście. Wydajna, ja mam prawie cały słoik jeszcze, używając jej przy każdym myciu. Pachnie przepięknie, mogłabym mieć taki krem do ciała ;) Jednym słowem jestem z niej bardzo zadowolona. I na pewno kupię ją ponownie. Po co przepłacać niewiadomo jakie pieniądze na maski, które są reklamowane, a nie dają efektów? Przekonałam się już kolejny raz, że Ziaja spełnia obietnice producenta. STAWIAM NA ZIAJĘ! Postaw i Ty! (to nie forma reklamy, to moja opinia na temat produktów tej marki, którą osobiście kocham <3)




10 komentarzy:

  1. TYLE się dobrego naczytałam o tych maskach że sama zapragnęłam jakiejś ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oliwkowa też jest całkiem niezła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A do jakich ona jest włosów? :) słyszałam, że zapach ma nieziemski

      Usuń
  3. Ja używam maseczki od fryzjera :)
    ale wypróbuję tą, bo moje włosy są w tragicznym stanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jaka to maska? Moje również... ciągle szukam jakiejś dobrej odżywki, ale wszystko na co trafiam jest na jedno kopyto. Jedynie ta maska jest naprawdę dobra.

      Usuń
  4. Nawet nie wiedziałam, że Ziaja ma takie maski ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam, że kakaowej maski od Ziaji nie próbowałam, ale mam wersję "intensywnie odbudowującą" dla włosów zniszczonych i ta niestety szału na moich włosach nie robi... :( Ale wiadomo, każda czupryna jest inna, więc każdej pasuje co innego ;) Jak choć trochę zmniejszę zapasy maseczek do włosów, to może sięgnę po wersję kakaową :)
    A jeśli chodzi o łamliwe, rozdwojone końcówki, to bardzo polecam mycie metodą OMO i zabezpieczanie jeszcze wilgotnych po umyciu końcówek włosów mieszanką jedwabiu (koniecznie bez alkoholu!) i dowolnego olejku :) U mnie się sprawdza!
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń